czwartek, 1 sierpnia 2013

Podjęłam decyzję!

Konie są moim życiem nie mniej niż mój mąż czy syn. Ich utrata lub marnowanie czasu, który mogłabym im poświęcić za bardzo by bolała. Chcę być naprawdę dobra. Dla siebie i koni, które staną na mojej drodze. Jestem bardzo ambitna i wiąże się to z tym, że nie chcę być średnia w wielu aspektach, wolę być naprawdę dobra choć w jednym. Dlatego rezygnuję ze studiów i choć nie była to łatwa decyzja - nie żałuję. Co lepsze czuję, że nigdy żałować nie będę. Rozpoczynam pracę nad ulubionym fragmentem samej siebie - nieopisaną i niewytłumaczalną pasją i miłością do koni. Intuicyjnie czuję, że powinnam podążać właśnie tą drogą i właśnie jej oddać całe serce. Bo naprawdę mi się chcę i zrobię to dla siebie.
Pozwalam sobie na pewną dawkę egoizmu, bo zdałam sobie sprawę, że by uszczęśliwić moich bliskich sama muszę być naprawdę szczęśliwa. I oceniając po wielkości kamienia jaki spadł mi z serca - dobrze robię. 

Kontuzja wykluczyła mnie z jeździectwa, gdy znów po przerwie mogłam wrócić, ale od jutra znów zaczynam brnąć do przodu. Już nie pozwolę się zatrzymać. 

Tak się cieszę!