Dzieje się tak niemal zawsze gdy pracuję z koniem. Czasem jednak, gdy mamy wyjątkowo zły dzień, nadchodzi irytacja. Moja, konia - jedna i druga równie niepożądana. Gdy złapię się na irytacji natychmiast wracam do ćwiczenia lub manewru, który na ogół nam wychodzi, a jeśli nadal jesteśmy spięci - przechodzę do stępa i pozwalam nam odpocząć i zapomnieć o złości. Zdarza się, że napięcie nie mija. Wtedy kończę, nim całkiem zepsujemy to, co wypracowaliśmy. Czasem jednak udaje mi się kontynuować jazdę, ćwiczę wtedy u podstaw nad problemem, ponownie zanurzam się w swoim gęstszym świecie.
Tyle niecierpliwych spotkań z końmi musiałam odbyć by się tego nauczyć! Najlepsze jest to, że jeszcze wiele spotkań, koni, zagadek przede mną, a ja już wiem jak czerpać z tego radość, nawet gdy jest naprawdę trudno.
Tyle niecierpliwych spotkań z końmi musiałam odbyć by się tego nauczyć! Najlepsze jest to, że jeszcze wiele spotkań, koni, zagadek przede mną, a ja już wiem jak czerpać z tego radość, nawet gdy jest naprawdę trudno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz